Nauka samodzielnego zasypiania

Majka od urodzenia zasypiała przy piersi, było to wygodne i przyjemne dla nas obu.
Jedynie jadąc w wózku czy samochodem usypiała sama.
Piersią karmiłam ją już tylko i wyłącznie przy zasypianiu do drzemek i 1-2 razy gdy budziła się w nocy właśnie na piciu.
Nadszedł w końcu czas kiedy trzeba było to zmienić bo przecież w żłobku cyca nie będzie ;)
Kompletnie nie wiedziałam jak się za to zabrać. Czytałam o różnych metodach ale jakoś mnie to nie przekonywało.
Jakimś cudownym zbiegiem okoliczności odezwała się do mnie koleżanka z którą chodziłyśmy razem do szkoły rodzenia (Paulinko dziękuję :*).
Opowiedziała mi w jaki sposób nauczyła swoją córkę samodzielnego zasypiania.

Poleciła książkę Tracy Hogg "Zaklinaczka dzieci" i metodę zasypiania metodą "podnieś-połóż".
Ponieważ chcieliśmy z L. zacząć od razu, postanowiliśmy poczytać o tym więcej w sieci.
Znaleźliśmy świetny post na temat tej metody Podnoszenie/odkładanie wg Języka niemowląt.
Poczytałam też opinie innych mam.
Zaczęliśmy działać, pierwszy wieczór, podjął się tego Tata ;) Było ciężko, dużo płaczu, marudzenia - był bunt, mieliśmy wątpliwości czy dobrze robimy ale wiedzieliśmy, że to wszystko dla jej dobra. Pamiętaliśmy też z odcinków "Superniani" słowa Doroty Zawadzkiej, że podczas płaczu nic złego dziecku się nie dzieje, powtarzaliśmy to sobie.
Czas operacyjny: 1 godzina 10 minut. W nocy po przebudzeniu jeszcze była pierś.
W ciągu dnia była moja kolej przy usypianiu do drzemek.
Pierwsza drzemka czas: 40 minut. Aha i nikt jeszcze przy tej metodzie nie wspomniał, że można sobie fajnie wyćwiczyć mięśnie ramion przy kilkudziesięciu podnoszeniach i odkładaniach prawie 10 kilogramowego dzieciaczka :D
Druga drzemka: czas 20 minut i wtedy poczułam, że to co robimy prowadzi nas ku dobremu :)
Przez dwa kolejne dni było trochę płaczu ale coraz mniej, cycuś tylko raz dziennie (rano żeby dospać bo był weekend ;D) a po drugie nie dobrze jest przestać karmić w jednej chwili bo ból piersi i napływającego pokarmu nie jest przyjemny.
Po trzech dniach od rozpoczęcia stosowania metody Majka nie piła już z cyca i nawet się go nie domagała! :D
MM też nie chciała pić, dlatego skonsultowaliśmy się z pediatrą, że wystarczy jeśli będzie jadła mleczne kaszki, jogurty i serki :)
Razem z odstawieniem od piersi Maja zaczęła przesypiać całe noce! ♥
Na dzień dzisiejszy usypianie wygląda tak (2 tygodnie od rozpoczęcia nauki), że wkładamy Majkę do łóżeczka a ona usypia w nim sama maksymalnie w 10-15 minut bez jakiegokolwiek płaczu i marudzenia :)
Naukę samodzielnego zasypiania połączyliśmy z oduczeniem od piersi i wyszło to jakoś bez większego problemu.
Dzięki naszej historii metoda podziałała u Majki rówieśniczki  - Wiki z naszego październikowego forum :)) oto wypowiedź jej Mamy:

"Moja córcia ( 11 miesięcy) odkąd pamiętam usypiała przy piersi. Wiem mój błąd, ale to był taki fajny widok jak ogarniala ją taka błoga senność i uspiała wtulona w maminą pierś. Drugą stroną medalu było to, że nie chciała ssać smoka a jak wiadomo to świetny uspokajacz. No i tak ,,usypiałyśmy się" dobre 10/ 11 miesięcy aż stwerdziłam, że czas coś zmienić. Nabrałam jeszcze większej ochoty po wielkim sukcesie stosowania tej metody przez Paulinę. Kiedyś próbowałyśmy nawet metodę 3-5-7 ale moja córcia należy do tych najwytrwalszych i potrafiłaby płakać tak nawet 2 h a i tak by nie usnęła, więc ta metoda u nas nie zdała egzaminu. Stwierdziłam, że teraz warto spróbować metodę przytul- odłóż, choć znając temperament mojej córki nie oczekiwałam spektakularnych efektów. W pierwszy dzień płakała, wiadomo zawsze był cycus a teraz nagle ktoś go zabrał . Włączyłam jej kolysanki i odkładalam z tysiąc razy do pozycji leżącej- usnęła po 30 miutach, co uważalam z dobry wynik. Zachęcona tym sukcesem następnego dnia z większa ochotą się do tego zabrałam. Jakież było moje zdziwienie jak córka odpłynęła po 10 minutach... jednak ten moj mały złośnik jest bystry i od razu załapał o co chodzi. Jest tak juz do dzisiaj, usypia w 10-15minut SAMA. Co warto pamiętać? 

- trzeba wyczuć moment w którym dziecko jest senne, w innym przypadku będzie wedrowało po łóżeczku w nieskończoność 
- musi  być najedzone tak, żeby nie domagało się piersi
-warto je zrelaksować jak leży ( ja np. ją masowałam po całym ciele)
- nie można dać dziecku odczuć swojego zirytowania czy zdenerwowania
- wazne jest by przy odkładniu mówić do dziecka jeden stały tekst ( u nas był to ......[imię] kochanie pora spać) i go za każdym razem powtrzać
- u nas dużą rolę odegrały kołysanki, najpierw puszczałam a teraz sama jej śpiewam.
Warto pamiętać, że każde dziecko jest inne, ma inny temperament, więc u jednego dziecka nauka może zająć dzień ( tak jak u nas) a u drugiego tydzień bądź więcej."

Może jeszcze komuś pomoże ? ;)

Udało nam się również wyprowadzić z mężem z pokoju Majki, bo do tej pory tam spaliśmy.
Teraz śpi w nim tylko ona, w swoim łóżeczku, a gdy rano się obudzi, wstaje i woła nas z uśmiechem od ucha do ucha! :D


Słodko sobie śpię... :)



Wstałam i padłam :D



Poranne przemieszczenie :D 


Z pluszowym przyjacielem :)


Radość po przebudzeniu! :D



Ten widok pozostał nam już tylko na zdjęciach ♥

fot. Katarzyna Wojciechowska Photography

4 komentarze :

  1. dzięki !!! ;-) już za jakiś czas i ja będę się do tego robić przymiarki (i usypianie i cyculek).
    Mam nadzieję, że i u mnie będą takie sukcesy ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawiam się, czy zda egzamin przy oduczaniu ssania smoka, przy którym zasypia? :)

    OdpowiedzUsuń

Maj-Ka-Love © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka